![Tak Trzymac. cz.2](http://img.images-bn.com/static/redesign/srcs/images/grey-box.png?v11.9.4)
![Tak Trzymac. cz.2](http://img.images-bn.com/static/redesign/srcs/images/grey-box.png?v11.9.4)
eBook
Available on Compatible NOOK devices, the free NOOK App and in My Digital Library.
Related collections and offers
Overview
Książka "Tak trzymać" cz. 1 i 2 jest opisem wydarzeń jakich byłem uczestnikiem w Szkole Morskiej (1955-60 r.), na praktykach w tychże latach, które były na pięknych żaglowcach: "Zew Morza" i "Janek Krasicki" oraz 2-krotnie na fregacie "Dar Pomorza"
oraz reporterskie opisy pracy i wydarzeń na statkach z lat 1961-1999, kiedy pływałem na statkach handlowych Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie. W latach 1962-70 na stanowiskach oficera pokładowego, a w latach 1971-99 na stanowisku kapitana statku. Dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej (Master Mariner) otrzymałem w styczniu 1971 r. mając 32 lat i od razu zaokrętowałem jako kapitan na statek s/s "Wieczorek". W czasie 26 lat byłem kapitanem na 30 statkach.
Książka zawiera opisy ciężkiej pracy marynarzy i wydarzenia z jakimi każdy musiał się uporać na statkach w II połowie XX wieku.
A praca była nieporównanie cięższa niż obecnie, w XXI w. Wyposażenie statku w sprzęt nawigacyjny, zapewniający bezpieczeństwo jak i ułatwiający pracę było nieporównywalnie gorsze.
Podczas tych prawie 45 lat pływania zetknąłem się z setkami ludzi (załogi statków liczyły około 30 osób) o różnych charakterach. Wielu z nich już od dawna jest "na wiecznej wachcie" i nie pozostawili po sobie żadnych wspomnień. Po prostu przeszli w nicość.
Oprócz beletrystycznych opisów pływania na statkach, które są cenne, mało jest właśnie takich całościowych, reporterskich opracowań.
Pływanie, czyli praca, w latach 1955-1990, gdy w Polsce był ustrój socjalistyczny, było o niebo sympatyczniejsze niż po przejściu do kapitalizmu. Wówczas liczono się z ludźmi, wyposażano statki w sprzęt tak, aby ludziom ułatwić i umilić życie, ale zarobki były niskie. Teraz wszędzie wyznacznikiem jest pieniądz i zysk, człowiek przestał się liczyć. Odczułem to na własnej skórze, na stanowisku kapitana w latach 1990-99, co wielokrotnie opisuję.
Czytelnik w moich wspomnieniach znajdzie wiele opisów zdarzeń z lat przed i po 1990 r. i będzie mógł porównać te czasy.
Dziękuję Bogu i opatrzności, że przyszło mi żyć, zdobywać wiedzę i pracować w ustroju socjalistycznym.
Product Details
BN ID: | 2940046558500 |
---|---|
Publisher: | Wladyslaw Chmielewski |
Publication date: | 02/03/2015 |
Sold by: | Smashwords |
Format: | eBook |
File size: | 683 KB |
Language: | Polish |
About the Author
Urodziłem się w 1939 r. w okolicach Zamościa, lubelskie, Polska. W latach 1941-46 przebywałem z rodzicami na niemieckim wysiedleniu, gdzie w 1943 r. zmarł mój ojciec w wieku 32 lat. Połowa mojej rodziny została wymordowana w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Kto jest ciekaw tamtych lat zapraszam do przeczytania mojej książki:
* "Skierbieszów. Mieszkańcy".
A relacje z niemieckich wysiedleń ludności Zamojszczyzny oraz pobyt w NIEMIECKICH OBOZACH ZAGŁADY (w latach 1941-45)> patrz:
* "TRAGEDIE, WYZWOLENIE. LEPSZE ŻYCIE".
W latach 1946-60 ukończyłem naukę w Szkole Podstawowej, Liceum Ogólnokształcącym w dawnej Akademii w Zamościu oraz w Szkole Morskiej w Gdyni (1955-60). W latach 1961-99 pływałem na statkach handlowych Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie.
W czasie pływania, w latach 1965...1976, ukończyłem studia w: WYŻSZEJ SZKOLE EKONOMICZNEJ W SOPOCIE oraz NA POLITECHNICE (WYDZIAŁ INŻYNIERYJNO EKONOMICZNY TRANSPORTU) W SZCZECINIE.
W styczniu 1971 r., mając tylko 32 lat (jaki to zbieg okoliczności: mój ojciec zmarł mając tylko 32 lat, w 1943 r., gdy byliśmy na niemieckim wysiedleniu) uzyskałem dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej = Master Mariner i zostałem kapitanem statku s/s "Wieczorek". Na stanowisku kapitana pływałem 26 lat - na 30 statkach, do emerytury w 1999 r.
* "Tak trzymać" - w 2 częściach to opisy wydarzeń z lat 1955-99: Szkoła Morska w Gdyni (+ praktyki na żaglowcach: ZEW MORZA, JANEK KRASICKI, DAR POMORZA i statek PLO OLEŚNICA) i kolejno na każdym statku, na którym pływałem.
* "LOT ALBATROSA" - to wybrane z w/w lat najciekawsze zdarzenia.
Obecnie, 2021 rok - to 22 rok na emeryturze.
* "Skierbieszów. Mieszkańcy" - to opis życia ludzi z miejscowości Skierbieszów, jakich wiele we wschodniej Polsce. Opis życia przez setki lat w biedzie i wyzysku przez "klasę właścicieli ziemskich". Opis wysiedlenia ludności prze okupanta niemieckiego podczas II wojny światowej do obozów zagłady. Relacja z 30 miesięcy pobytu w Oświęcimiu i innych obozach do czasu zakończenia wojny. Relacja żołnierza Wojska Polskiego z udziału w walkach o wyzwolenie Polski: od Wisły do Berlina.
Z ciekawości zliczyłem dni i lata przepracowane na statkach i wygląda to tak:
a/. w latach 1961.02.01-1999.01.31 = 37 lat (1 rok był to urlop bezpłatny!);
b/. w tych pełnych 37 latach byłem zaokrętowany na 53 statkach przez 24 lata i 5 miesięcy!
c/. na stanowisku oficera nawigacyjnego byłem na 18 statkach;
d/. kapitanem byłem na 30 statkach w czasie 26 lat.
...........................................................
Chyba nikt z czytających nie zdaje sobie sprawy, jak OGROMNY MAJĄTEK powierza się kapitanom; JEDNOOSOBOWO, BEZ WSPOMAGANIA RADAMI NADZORCZYMI !
Oto przykładowe dane dotyczące statku o DWT=52.000 ton, z ładunkiem pszenicy= 50.000 t.; na morski przelot 20 dni (dane na 2005 rok):
WARTOŚCI w USD: statek=30 mln $ + pszenica=15,5 mln $ + IFO=280.000 $ + MDO=40.000 $ + fracht=1,9 mln $;
RAZEM=48 MLN $/USD == ok. 160 mln złotych.
(IFO- to paliwo tzw. ciężkie, MDO- to paliwo lekkie).
................................................................
I tak to lata płyną...
Jest Maj 2022 r., u mnie już leci 84 rok życia, 24y rok na emeryturze. Pandemia Covid-19 w BOŻE NARODZENIE w grudniu 2020 r., także mnie dosięgła (podobno: KOGO PAN BÓG KOCHA ... TEGO DOŚWIADCZA?!) - przechorowałem w domu. Dn. 27.V i 29.VI.21 r. przyjąłem szczepionki Pfizera (bez poszczepiennych efektów); 20.X.2021 - szczepienie p. zwykłej GRYPIE; 01.XII.2021= 3. szczep. p. CPVID-19.
W kwietniu 2022 r. za pomocą ABLACJI przywrócono moje serce do spokojniejszej pracy (migotanie i trzepotanie przedsionków). W końcu, odejdę na wieczną wachtę jak każdy, ale opisane przeze mnie wydarzenia, w których są zapisane losy tysięcy ludzi - pozostaną na kartkach mych książek. Jak powiedziała pewna czytelniczka :”miną setki lat, a pamięć o tych ludziach i wydarzeniach – pozostanie”. Szkoda, że w dzisiejszych czasach coraz mniej ludzi sięga po „słowo pisane”. Ich płaskie mózgownice trawią jedynie komórkowe/fecebukowe/twitterowe .... blablabla.
*************************************************************************